Od starożytności, przez Mieszka I i USA, do współczesnego seksbiznesu. Niewolnictwo wciąż istnieje

Od starożytności, przez Mieszka I i USA, do współczesnego seksbiznesu. Niewolnictwo wciąż istnieje

Obecnie ludzie nie zawsze zdają sobie z tego sprawę ale niewolnictwo istnieje nadal. Mimo, że jest dziś zakazane i uważane za przestępstwo, przestało być łatwo dostrzegalne i nadal funkcjonuje w ukryciu. Wskazuje się wręcz, że obecnie liczba niewolników jest największa w dziejach.

Światowy Dzień Pamięci o Handlu Niewolnikami i jego Zniesieniu to święto, które przypada 23 sierpnia i ustanowione zostało w 1998 r. z inicjatywy UNESCO. Ma na celu upamiętnienie powstania niewolników, które wybuchło w nocy z 22 na 23 sierpnia 1791 roku we francuskiej kolonii Saint-Domingue, doprowadzając do powstania państwa, znanego dziś jako Haiti. Data ta jest okazją do refleksji nad cierpieniem wielu milionów ludzi, zniewolonych na przestrzeni dziejów w różnych systemach.

Niewolnictwo starsze niż myśleliśmy

Niewolnictwo jest jedną z najstarszych formacji społecznych i historycznie ujmując, kojarzymy je ze starożytnym Rzymem czy Grecją, w szczególności z powstaniem Spartakusa w latach 73-71 p.n.e. Związane z tym zjawiskiem artefakty odnaleziono jednak o wiele wcześniej, a mianowicie na Bliskim Wschodzie w starożytności. To właśnie tam (jeszcze przed powstaniem Kodeksu Hammurabiego z XVIII w. p.n.e, wskazywanego jako pierwszy formalny akt, poza Biblią, który je sankcjonował), po raz pierwszy w dziejach historii udokumentowano, że ludzie mogą być przez innych zniewalani i wykorzystywani jako narzędzia ekonomiczne.

Harmonijny rozwój społeczności kierowanych przez patriarchę rodziny pod koniec ósmego i na początku siódmego tysiąclecia p.n.e. został zakłócony przez znalezisko, odkryte przez angielską ekspedycję w XX wieku w Beidha, w pobliżu pustynnego miasta Petra w południowej Jordanii na Półwyspie Arabskim (Jordania graniczy z Izraelem, zachodnim brzegiem Jordanu, Syrią, Irakiem i Arabią Saudyjską).

Odnaleziono tam unikalne dla wczesnych osad rolniczych, bo dość wąskie ściany zewnętrzne konstrukcji, o długości od 50 do 70 centymetrów, które ostro kontrastują z masywnymi i potężnymi ścianami wewnętrznymi i płytami wapiennymi, mierzącymi od mniej więcej 1,5 aż do 2 metrów długości, które izolują odsłonięte górne piętro od pomieszczeń piwnicznych, mieszczących od 30 do 40 osób.

Znaleziono tam dużą liczbę narzędzi roboczych, takich jak noże, kamienie żarnowe, młotki, rogi i kości zwierzęce, przeznaczone do obróbki. Gruby sufit i szerokie ściany wewnętrzne sugerują, że mieszkańcy tej zagrody obawiali się nie tyle ataków z zewnątrz, co potencjalnego buntu grupy jeńców lub więźniów, którzy znajdowali się wewnątrz domu. Chociaż interpretacja tego odkrycia nie jest prosta ani jednoznaczna, uważa się, że pomieszczenie mogło być wykorzystywane jako miejsce pracy, którą trudno traktować jako dobrowolną.

Prawdopodobne jest, że początki pracy produkcyjnej jeńców jako siły roboczej, mogły być w tym czasie chronione, ponieważ sprzyjały szybszemu bogaceniu się społeczności.

Ciemne interesy Mieszka I

W historii niewolnictwa nie brak wzmianek dotyczących okoliczności pojawienia się dynamicznego władcy–biznesmena, jakim był Mieszko I i jego następcy. Badania pokazują, iż dynastia pierwszych Piastów również mogła zajmować się handlem „swoimi” ludźmi na szeroką skalę.

Skalę sprzedaży słowiańskich jeńców do Bizancjum i krajów arabskich obrazować mogą słowa poety arabskiego z IX wieku al-Husayniego, który pisał, że ulice Bagdadu wypełnia „szarańcza słowiańska”, zaś łaciński wyraz „Sclavus”, czyli „Słowianin” oznaczał niewolnika.

Z ekonomicznego punktu widzenia zarówno miodu, futer, soli czy wosku, sprzedawanych przez państwo Piastów, nie było aż tak wiele i nie mogły być warte aż tyle, aby władca dostawał za nie cenne wtedy srebro, którym mógł opłacać także najemnych Wikingów.

Słowianie stanowić mogli dla Piastów ważne źródło zysków, jakkolwiek niektórym badaczom trudno jest przyjąć, że tak brudny i paskudny biznes pozwolił finansować budowę i rozwój wielkopolskiej kolebki naszej państwowości.

Chrzest Polski w 966 r. i małżeństwo Mieszka I z Dobrawą mogło być efektem układu z Czechami, gdzie również masowo kwitł handel dostarczanymi znad Wisły niewolnikami.

Niewolnictwo kojarzone jest także z handlem niewolnikami, zapoczątkowanym w XVI wieku na obszarze Oceanu Atlantyckiego przez Portugalczyków, a następnie inne państwa kolonialne, które przez kilka stuleci wysyłały ze Starego Świata statki z niewolnikami za ocean, do Ameryki. Sprzedawano ich tam właścicielom rozwijających się wówczas plantacji kawy, tytoniu, trzciny cukrowej czy bawełny. Niewolnicy pracowali także w kopalniach kruszcu, budowach, przy wycince drzew i jako służba domowa. W 1865 r. wojna secesyjna zakończyła się zwycięstwem wojsk Unii (Północy), co doprowadziło – przynajmniej formalnie – do zniesienia niewolnictwa w kraju. Paląca jednak kwestia segregacji rasowej nie została rozwiązana.

Współczesne formy niewolnictwa

Obecnie ludzie nie zawsze zdają sobie z tego sprawę ale niewolnictwo istnieje nadal. Mimo, że jest dziś zakazane i uważane za przestępstwo, przestało być łatwo dostrzegalne i nadal funkcjonuje w ukryciu. Wskazuje się wręcz, że obecnie liczba niewolników jest największa w dziejach, ponieważ we współczesnym niewolnictwie bardzo ważne są nierówności ekonomiczne, czyli wiele osób żyje w ubóstwie i skrajnej biedzie. Powyższe powoduje poddaństwo, pracę za długi, przymusową i niewolniczą pracę w gospodarstwach i przedsiębiorstwach, wymuszoną prostytucję, w tym dziecięcą, niewolnictwo seksualne, wymuszone małżeństwa i kupowanie żon, handel organami oraz pracę i służebność dzieci. Dziś całe rodziny zaangażowane są w zamian za długi w sprzedaż ich własnych członków, w tym kobiet i dzieci, np. w Indiach, Bangladeszu, Nepalu, Pakistanie czy Tajlandii.

Terminy takie jak: niewolnictwo, przemyt i handel ludźmi używane są dziś zamiennie i dotyczą rekrutacji, ukrywania, transportowania, zapewniania lub pozyskiwania człowieka do przymusowej pracy lub stosunków seksualnych przy użyciu siły, oszustwa lub wymuszenia. Uznaje się, że współcześnie niewolnictwo występuje, kiedy osoba znajduje się pod kontrolą innej osoby, stosującej przemoc i siłę, aby utrzymywać swoją kontrolę, a celem tej kontroli jest wyzyskiwanie.

Najnowsze obecnie dane, jakie posiada Międzynarodowa Organizacja Pracy, pochodzą z 2021r. i pokazują, że liczba ludzi, którzy pracują przymusowo na świecie, w ciągu ostatnich 5 lat wzrosła o 10 proc. i wynosi około 27,6 mln ludzi. W tym około 6,3 miliona ofiar pracy przymusowej jest zmuszanych do pracy w branży usług seksualnych, co przynosi trzy czwarte zysków, czyli około 173 mld dolarów rocznie. 80 proc. tej grupy pracowników przymusowych stanowią kobiety, a ponad 25 proc. dzieci.

Z kolei autorzy Globalnego Indeksu Niewolnictwa wskazują, że ofiarami współczesnego niewolnictwa jest aż 50 milionów ludzi, w tym 28 milionów to ofiary niewolniczej pracy, 22 miliony stanowią wymuszone małżeństwa, zaś 12 milionów ofiar stanowią dzieci.

Praca przymusowa i handel ludźmi istnieje w wielu sektorach gospodarki, zarówno w mniejszych, jak i większych biznesach. Termin „praca niewolnicza” używany jest dziś również do opisania jedynej dostępnej, ciężkiej lub słabo płatnej pracy, wykonywanej przez osoby działające na wybranym obszarze terytorialnym i w danej branży. Używa się go w sytuacjach, w których pracownik pracuje z przymusu i konieczności i jest przekonany, że instytucje publiczne są nieskuteczne, dlatego nie ma nawet sensu upominać się o swoje prawa.

Współczesne niewolnictwo przenika wszystkie obszary funkcjonowania społeczeństw: świeci w naszych żarówkach, jest wszyte w nasze ubrania, doprawia naszą żywność. Eksperci organizacji non-profit wskazują, że jest lustrem, w którym możemy się przejrzeć.

Apelują, aby dbać o rozwój świadomości, czyli jeśli jesteśmy na przykład w barze i zamawiamy wieczorny posiłek, zainteresujmy się i przyjrzyjmy się osobie, która nam go serwuje: Jak wygląda? Czy jest smutna? Przybita? A może skrajnie zmęczona? Czy była w tym samym miejscu także rano? Argumentują, iż warto spróbować wykazać się empatią i zamienić z tą osobą kilka słów.

Obecnie wskazuje się, że następuje fundamentalne przewartościowywanie postaw społecznych. Jako klienci i konsumenci staliśmy się bardziej aktywni i podejrzliwi. Chcemy być coraz lepiej poinformowani, wybiórczo dokonujemy zakupów i ostrożniej traktujemy marki, w szczególności kiedy co jakiś czas na jaw wychodzą szokujące praktyki koncernów. Na przykład takie jak w 2017r., kiedy niemieccy dziennikarze odkryli, iż do produkcji żelków Haribo w fabryce w Brazylii zatrudniano między innymi dzieci. Pracownicy zmuszani byli do picia wody z zanieczyszczonej rzeki i spania pod gołym niebem. Zwierzęta, z których produkowano żelatynę, przetrzymywane były w ciasnych klatkach i nikt nie opatrywał ich ran ani nie czyścił boksów z odchodów.

Aktualnie jesteśmy coraz mniej tolerancyjni, a coraz bardziej sceptyczni i chętniej mówiący „nie”. Narastają w nas oczekiwania wobec autentyczności: zakupy zaczynamy traktować jako oświadczenie będące potwierdzeniem wartości wyznawanych przez kupującego. Nawet jeśli wynika to raczej z konieczności niż obowiązującej mody, jako konsumenci łączymy się w grupy w celu bojkotu nieetycznych producentów. Również jednak pomocy poszkodowanym, tak jak w przypadku pożaru w fabryce produkującej m.in. Paluszki Beskidzkie. Gdy właściciel firmy zadeklarował, że mimo, iż zniszczeniu uległa duża część przedsiębiorstwa, nie zamierza zwolnić żadnego z kilkuset pracowników – Polacy ruszyli na pomoc, masowo wykupując i zachęcając w Internecie do wykupu przekąsek. Coraz częściej chcemy wiedzieć, jak firmy, które zajmują się produkcją wpływają na środowisko, skąd pochodzą surowce do wyrobu produktów, co znajduje się w żywności, którą kupujemy oraz w jakich warunkach zatrudniani są pracownicy firm.

Masowy wzrost świadomości klientów, konsumentów oraz całej ludzkości na planecie pozwoliłyby mieć nadzieję, że stosowane w naszych czasach nowe formy niewolnictwa, w przyszłości również mogłyby zostać ograniczane.

Trzeba jednak pamiętać, że szerszy kontekst, taki jak niestabilność polityczna, wojny i konflikty, przymusowe wysiedlenia to nadal główne czynniki napędzające współczesne niewolnictwo.

Dr Monika Różycka, MBA. Rozwiązuje problemy przedsiębiorców. Audytuje modele biznesowe i kulturę organizacyjną. Oferuje doradztwo gospodarcze, finansowe i prawne. Restrukturyzuje koszty i przychody. Buduje strategie i scenariusze przyszłości. Pomaga kobietom w rozwoju zawodowym. Rozwija zaufanie w organizacjach i wspiera liderów w doskonaleniu przywództwa.
Źródło: Wprost
Powrót do wszystkich wpisów