
Polskę czeka fala bankructw? Ekspert: Rozpoczyna się zły trend dla wielu branż. Zachęcam do przeczytania wywiadu z przedsiębiorcą Radkiem Mroczka, Efekt Flow
– Od stycznia 2023 r. do końca lipca 2024 r. w Polsce zawiesiło lub zlikwidowało działalność aż 880 tys. firm. To bardzo niepokojąca informacja – mówi Radosław Mroczka, przedsiębiorca i ekspert w zakresie doradztwa finansowo-inwestycyjnego.
Monika Różycka: Jaki był 2024 rok dla przedsiębiorców?
Radosław Mroczka: To był trudny rok ze względu na zmienne i niespokojne warunki zewnętrzne dla prowadzenia biznesu. Związane zarówno z polityką, jak i gospodarką, na które w szczególności mikro i mali przedsiębiorcy nie mają bezpośredniego wpływu. Inaczej niż wielkie, międzynarodowe korporacje, które mają większe budżety od państw narodowych i niemal „od zawsze” swoich lobbystów. Obecnie wystarczy przyjrzeć się roli Elona Muska jako doradcy prezydenta Trumpa.
Mikro i małe firmy działają na znacznie mniejszą skalę niż pozostałe, jednak ich znaczenie dla gospodarki jest „makro”. Według danych z 2024 r. stanowią ponad 97 proc. wszystkich firm w kraju. W sektorze przedsiębiorstw ich udział w generowaniu wartości PKB sięga ponad 41proc. W tym jednoosobowe działalności gospodarcze stanowią aż 74 proc. wszystkich mikroprzedsiębiorstw.
Podsumowując miniony rok, to wydarzyło się dla biznesu więcej złego czy dobrego?
Mam wrażenie, że wydarzyło się dla przedsiębiorców więcej złego niż dobrego, chociaż zapewne znajdzie się ktoś, kto będzie uważał inaczej. Owszem, należy odnotować kilka wydarzeń, które pomogły mikroprzedsiębiorcom, czyli kosmetyczna zmiana składki zdrowotnej – z zapowiedzią kontynuacji prac rządu, które przyniosą efekty najwcześniej dopiero w 2026 r. Także wakacje od ZUS – co prawda bez składki zdrowotnej, ale i tak przedsiębiorcy bardzo dobrze to przyjmują. Niestety, nie zniesiono na przykład jednej z propozycji zawartych w 100 konkretach Tuska, czyli całości regulacji Polskiego Ładu, który rząd miał zlikwidować wraz ze szkodliwymi skutkami dla sektora mikro i małych przedsiębiorstw.
Rząd koncentrował się głównie na zagadnieniu i zakresie zmian dotyczących składki zdrowotnej. Trzeba przyznać, że aktualne rozwiązania odnośnie regulacji tej składki są nieszczęśliwe, moim zdaniem i dla przedsiębiorców, i dla podatników. Składka zdrowotna stała się de facto podatkiem zdrowotnym, którego wysokość zależna jest od osiąganego dochodu, z zachowaniem minimalnej kwoty składki. Jej wysokość i tak nie ma żadnego wpływu na zakres świadczeń, ponieważ nie ma żadnego przełożenia na dostęp do publicznej ochrony zdrowia.
Czyli nieważne, ile zapłacisz i tak czekasz w coraz dłuższych kolejkach na świadczenia zdrowotne i jeżeli potrzebujesz wykonać pilne badania lub zasięgnąć bezzwłocznej konsultacji, załatwiasz to prywatnie, więc faktycznie płacisz podwójnie. Stąd uważam, iż uzasadnione jest twierdzenie, że jest to podatek zdrowotny, a nie składka.
Które branże w minionym roku ucierpiały najbardziej?
Branża transportowa bardzo mocno odczuła zmiany wprowadzone przez UE i tzw. pakiet elektromobilności. Zmusił przedsiębiorców do poniesienia wyższych kosztów, co przełożyło się na zmniejszenie ich floty średnio o 10 proc. Branża gastronomiczna walczy ze skutkami wzrostu cen energii i gazu, inflacją cen towarów (artykułów spożywczych). Branża handlowa również dodatkowo zmaga się z brakiem płynności wskutek niewypłacalności klientów i wysokimi odsetkami od kredytów płynnościowych. Podobne problemy ma również branża budowlana, która dodatkowo wraz z branżą produkcyjną mocniej odczuwają skutki wzrostu płacy minimalnej.
Z drugiej strony, wiadomo, że najbardziej zadowolona będzie ta część przedsiębiorców, którzy posiadają mocno ugruntowaną pozycję lub są od lat osadzeni na swoich rynkach w różnego rodzaju powiązaniach z dużymi dostawcami i kontrahentami. Ta grupa najsilniejszych małych i mikroprzedsiębiorstw nie będzie głośno narzekać. Tutaj są również przedsiębiorcy, którzy na przykład odziedziczyli taką mocno zakorzenioną firmę i przeważnie dalej prowadzą biznes siłą rozpędu, z różnym skutkiem, gdyż i oni narażeni są na negatywne konsekwencje braku działań w odpowiednim czasie. Pamiętamy przecież, iż nawet słynna Nokia przespała swoją szansę i swego czasu dała się zminimalizować na rynku telefonów komórkowych.
W ostatnich dniach wśród mikroprzedsiębiorców komentowany jest fakt otrzymania finansowania z KPO przez Polenergię, spółkę kontrolowaną przez Dominikę Kulczyk, najbogatszą Polkę według rankingu „Wprost”. W zasadzie każda taka informacja, że takie podmioty otrzymują finansowanie, które wyniesie 750 mln zł ze środków KPO, wzbudzają wśród małych przedsiębiorców emocje, bo w końcu tak dużą spółkę stać na kredyt inwestycyjny.
Tymczasem przeznaczane dla mikroprzedsiębiorców środki na dofinansowanie szkoleń nie mogą być przez nich wykorzystane, bo w większości najzwyczajniej walczą o przetrwanie. W sytuacji gdy konsumpcja spada, rozpoczyna się na pewno zły trend dla przedsiębiorców wielu branż. Ich obawy są widoczne w bardzo niepokojącym dla całej gospodarki trendzie, że od 1 stycznia 2023 r. do końca lipca 2024 r. w Polsce zawiesiło lub zlikwidowało działalność aż 880 tys. firm. Jest to bardzo niepokojąca informacja.
Czy to znaczy, że polskie firmy upadają i w 2025 r. czeka nas fala bankructw?
Nie ma jeszcze danych za cały 2024 rok, ale grudzień jest miesiącem różnorodnych firmowych podsumowań i dokonywania planów na przyszłość. Zresztą, przełom roku jest też najlepszym czasem na wycofanie się z działalności gospodarczej. Jednak, pomijając już fakt, iż nie mamy obecnie pełnych danych niepokojąca jest też spadająca konsumpcja krajowa. Jest to logiczne zjawisko w związku z wyraźnym trendem spadkowym wskaźników ufności konsumenckiej. Także potencjalnym wzrostem cen energii, w sytuacji, gdy mali i mikro przedsiębiorcy nie zostali objęci zamrożeniem cen nawet na część 2025 r.
Optymizmu nie wywołują ponadto recesyjne dane napływające z dwóch największych gospodarek UE, czyli Niemiec i Francji. Jest to już odczuwalne przez szereg mikro i małych rodzimych przedsiębiorców działających na tych rynkach.
Są eksperci, którzy wskazują, że Niemcy wchodzą obecnie w najtrudniejszy kryzys gospodarczy od 100 lat. Kryzys ten jednak już wyraźnie odbija się na naszej gospodarce.
Dlatego w tak trudnych czasach warto poświęcić czas na to, aby z większą wnikliwością przyglądać się finansom w swojej firmie. Warto podkreślić, że zatrudnienie biura rachunkowego tutaj nie wystarczy, bo to jedynie najbardziej podstawowy poziom zarządzania finansami w firmie. Zresztą myślenie, że „skoro zatrudniam księgową, to temat finansów mam załatwiony”, świadczy o braku zrozumienia wagi profesjonalnej kontroli przychodów, kosztów i zysków w firmie. Efektywne zarządzanie nimi ma wpływ zarówno na wyższą sprzedaż, jak i wyższe zyski oraz całościowe funkcjonowanie firmy w zakresie operacyjnym i strategicznym.
Dzięki działaniom w zakresie finansów, takim jak:
- poprawa płynności finansowej,
- usprawnienie windykacji, aby móc szybciej odzyskać własne pieniądze,
- zarządzanie planowaniem finansowym, poziomem kapitału i długów, dźwignią finansową, marżą i rentownością,
- badanie efektywności planowanych inwestycji,
każdy przedsiębiorca zyskać może większy spokój i stabilność finansową biznesu. Na wiele zmiennych możemy nie mieć wpływu, ale całościowe zrozumienie zależności i sposobów, jak zarządzać swoimi finansami sprawia, że właściciel firmy już na wstępie dostaje wiele konkretnych wskazówek tak, aby móc przestać zadawać sobie coraz częstsze dzisiaj pytanie, co będzie z moją firmą za kilka miesięcy.
Czego zatem mogą obawiać się przedsiębiorcy w 2025 roku, co może być takim gwoździem do trumny?
Zaskakuje mnie brak jakichkolwiek propozycji odnośnie maksymalnych cen energii elektrycznej. O ile zwykli konsumenci mają tarczę do września tego roku, to nie do końca wiadomo, co będzie z cenami prądu dla przedsiębiorców. Spotkałem się z prognozami, iż obecna stawka całodobowa wynosząca lekko ponad 0,69 zł netto zostanie znacząco podniesiona. Mam jednak nadzieje, iż unikniemy tego scenariusza, ponieważ np. obecna cena kontraktu bazowego na energię elektryczną na drugi kwartał 2025 roku nie przekroczyła znacząco 420 zł za MWh, czyli 0,42 zł za kWh, a cena kontraktu bazowego na rok 2026 nie przekroczyła 460 zł za MWh, czyli 0,46 zł za kWh.
Powiem więcej, z mojego punktu widzenia nie ma obecnie żadnych podstaw do podnoszenie cen energii dla przedsiębiorców. Oczekiwałbym przynajmniej stabilizacji tych cen, co pozwoli na bardziej efektywne działanie. Na przykład branża FMCG, gdzie przedsiębiorcy działają w sektorze mrożonek i posiadają chłodnie, jest głęboko zaniepokojona, gdyż nie wie, ile zapłaci za prąd. Wysokie ceny energii to jeden z głównych powodów zamykanych i zawieszanych działalności gospodarczych w Polsce.
Obawiam się, że bez uwolnienia rynku produkcji energii i wprowadzenia przewidywalności cen przynajmniej w średnim terminie, trudno będzie uzyskać zauważalny wzrost gospodarczy w naszym kraju.
A jak należy ocenić wzrost płacy minimalnej?
Odpowiem nieco analitycznie. W ciągu ostatnich pięciu lat płaca minimalna wzrosła o niemal 80 proc. Z kolei średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw o ok. 65 proc. Absolutnie również nie jest prawdą, że przedsiębiorcy nie chcą płacić swoim pracownikom. Zauważmy, że w sektorze prywatnym płaca rośnie szybciej niż waloryzacje płac w sektorze publicznym. Moim zdaniem, przedsiębiorcy rozumieją, że bardzo istotnym jest poczucie zadowolenia pracowników z otrzymywanego wynagrodzenia. Natomiast podwyżka płacy minimalnej pociąga za sobą wzrost składek na ubezpieczenie społeczne, co dla pracodawcy oznacza końcowy koszt w wysokości ok. 5.620 zł, w porównaniu do ok. 5.180 zł jeszcze w grudniu 2024 r. Finalnie na konto pracownika trafi ok. 3.510 zł.
Reasumując, pracownik otrzyma ok. 250 zł netto więcej w stosunku do grudnia 2024 roku, a pracodawca poniesie koszty w wysokości 440 zł, czyli niemal dwa razy więcej. Ten wzrost płacy minimalnej, nazywanej również „płacą urzędową” nie jest tak problematyczny w większych miastach, jak w mniejszych miejscowościach.
Dlatego uważam, że postulat zróżnicowania regionalnego dla płacy minimalnej jest zasadny.
Ponadto trudno skomentować sytuację, w której np. młody nauczyciel zarabia niewiele więcej od woźnego, a mniej od sprzedawcy w sieci handlowej. Spadek liczby młodych ludzi, którzy będą chcieli studiować, to wręcz oczywisty skutek tego zjawiska.
Z drugiej strony nieustanny wzrost płacy minimalnej postrzegany był przez rządzących, jako czynnik aktywizacji zawodowej na rynku pracy. To jednak błędne założenie. Należałoby raczej ograniczyć transfer wydatków socjalnych, który obecnie jest kontynuowany praktycznie bez żadnego kryterium, również dochodowego.
Co może być impulsem do rozwoju przedsiębiorców, jakie są zatem nadzieje na 2025 rok?
Istnieją czynniki stymulujące rozwój przedsiębiorców i jest to na pewno poprawa warunków ekonomicznych, co w praktyce bezpośrednio przekłada się na rozwój firm. Innymi słowy, dobra koniunktura zachęca do inwestowania i zakładania firm. Mimo tego, są osoby, które zawsze będą odczuwać imperatyw do zakładania własnej działalności, nieważne w jakich warunkach, czyli posiadające niejako biznes w swoim DNA. I to one są motorem napędowym gospodarki w większym stopniu, niż przedsiębiorcy, którzy zdecydują się na założenie własnego biznesu w supersprzyjających warunkach.
Jednak zarówno jedna, jak i druga grupa, potrzebuje prostych regulacji prawnych – nie tylko w teorii, ale również skutecznie i szybko realizowanych w praktyce.
Oznacza to nie tylko likwidację wielu zbędnych, biurokratycznych obowiązków i obciążeń, lecz również aktywną ochronę mikro i małych przedsiębiorstw w stosunkach z dużymi, często uprzywilejowanymi, z racji wielkości czy kapitału, podmiotami rynkowymi i samym państwem, reprezentowanym przez urzędników na różnych szczeblach.
Przykładem dobrego kierunku zmian są ułatwienia prawne i administracyjne, które wprowadzono w ostatnich latach w w celu uproszczenia procesu zakładania działalności gospodarczej. Dzięki temu założenie mikrofirmy stało się łatwiejsze i bardziej dostępne dla szerokiego grona potencjalnych przedsiębiorców. Dobrym posunięciem było wprowadzenie tzw. ulgi na start czy preferencyjnego obciążenia składkami ZUS na początku działalności. Jest to jednak dopiero początek drogi w morzu potrzeb i oczekiwań przedsiębiorców.
Radosław Mroczka, przedsiębiorca, ekspert w zakresie doradztwa finansowo-inwestycyjnego, prawnego i gospodarczego z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem w praktycznym podejściu do zarządzania finansami. Opracowuje analizy, biznesplany, strategie i scenariusze przyszłości. Posiada licencję Maklera Papierów Wartościowych z uprawnieniami do czynności doradztwa inwestycyjnego, nadaną przez Komisję Nadzoru Finansowego w Warszawie. Łączy wieloletnie doświadczenie prawne ze znajomością biznesowych zasad działania przedsiębiorstw, dzięki czemu zwiększa przychody, optymalizuje koszty a wiedzę z zakresu strategii i doradztwa wykorzystuje do odnoszenia sukcesów w zarządzaniu firmami Klientów.
Źródło: wprost