Pozwała firmę za brak awansu. To był przełomowy wyrok. „Paragraf 22” i efekt backslash

Pozwała firmę za brak awansu. To był przełomowy wyrok. „Paragraf 22” i efekt backslash

„Subtelny wpływ płci na naszą percepcję może być u każdego inny, a płeć oddziaływać może na podejmowane przez nas działania zarówno w sposób świadomy, jak i nieświadomy”. Ten fragment precedensowego wyroku Sądu Apelacyjnego sformułował sędzia Gerhard Gessell roku sprawie Ann Hopkins przeciwko firmie Price Waterhouse w Stanach Zjednoczonych w 1989 roku.

Pomimo, że księgowa startująca w konkursie na partnera firmy zarobiła dla korporacji 25 milionów dolarów i przepracowała w roku więcej niż każdy z pozostałych kandydatów – zarząd odmówił jej awansu. Osoby, które podjęły tę decyzję, oceniły ją jako „władczą, arogancką, samolubną i irytującą”. Pracownicy popierający Hopkins uznali, że jest „otwarta, niezależna, pewna siebie i odważna”.

Wypowiadający się w tej sprawie biegli sądowi wydali opinię, że w myśleniu mężczyzn, będących jednocześnie osobami odpowiedzialnymi za awans, obecne były schematy płciowe, które wpłynęły na zastosowanie wobec Hopkins kryteriów oceny odmiennych niż dotyczące konkurujących z nią kolegów.

W czasie gdy Ann Hopkins pracowała w firmie, wśród 662 osób status partnera miało tylko siedem kobiet. Spośród 88 osób ubiegających się o awans była jedyną kobietą, a decyzję w tym zakresie podejmowali mężczyźni.

Paragraf 22 i backslash

Badając wpływ, jaki w niniejszym postępowaniu odegrały stereotypy, Sąd Najwyższy USA orzekł, że rozmowy z zarządem firmy przebiegałyby zupełnie inaczej, gdyby Hopkins była mężczyzną, a nie jedyną kobietą w grupie mężczyzn, przez co jej zachowanie szczególnie bacznie obserwowano. Uznano je za zbyt wyraziste, a Hopkins oceniono o wiele surowiej niż pozostałych kolegów, postrzegając ją jako „osobę z zewnątrz”. Gdyby była mężczyzną, ze względu na większą tolerancję agresji u mężczyzn niż u kobiet, w odczuciu grupy mężczyzn zostałaby odebrana w łagodniejszy sposób.

Tymczasem asertywnej postawy u księgowej nie przyjęto jako profesjonalnego podejścia do pracy, lecz rekompensowanie faktu bycia kobietą.

Wśród argumentów uzasadniających odmowę awansu wymieniano m.in. uwagi na temat sposobu chodzenia, mówienia, makijażu czy noszonej biżuterii.

Badania pokazują, że takie same zachowania kobiet i mężczyzn mogą być traktowane w zupełnie różny sposób i oceniane według odmiennej, subiektywnej skali. Niepożądane czy irytujące zachowania członków grupy obcej odbierane są znacznie bardziej negatywnie niż podobne zachowania, które charakteryzują członków tej samej grupy.

Innymi słowy, w przypadku osób spoza grupy występuje tzw. efekt polaryzacji lub efekt jednorodnej grupy obcej, z którym koreluje zazwyczaj skłonność do krańcowego oceniania tych osób. Pracodawca, który sprzeciwia się tzw. agresywności u kobiet, w sytuacji gdy pozycja zawodowa wymaga od nich dysponowania taką cechą, stawia je w sytuacji bez wyjścia. Grozi im bowiem utrata pracy, zarówno wtedy, kiedy zachowują się agresywnie, jak i wtedy, kiedy tej agresji okazywać nie będą.

Postrzeganie kobiet poprzez cechy i umiejętności kojarzone z płcią nazywane jest „paragrafem 22”. Określa się to także jako błędne koło lub podwójny dylemat, co oznacza, że w obszarze związanym z aktywnością zawodową kobiety mogą być karane za przejawianie cech typowo kobiecych. Efekt backslash (odwrócenia) polega jednak na tym, że przejawiając cechy typowo męskie, kobiety również są oceniane źle, ponieważ cechy te nie pasują do ich typowego wizerunku.

W poszukiwaniu wzorców

Sprawa Hopkins przeciw Price Waterhouse była przełomowym orzeczeniem, ponieważ uznano, że pracodawcy nie mogą dyskryminować pracowników za nieprzestrzeganie stereotypowego zachowania mężczyzny lub kobiety. Uszczegółowieniem omawianej perspektywy jest fakt, że współczesne kobiety zmagają się ze znalezieniem odpowiednich wzorców działania i zachowań mających na celu osiąganie sukcesów na płaszczyźnie biznesowej. Nie widząc alternatyw – wiele z nich realizuje ścieżkę kariery poprzez naśladowanie mężczyzn i wybór tych schematów postępowania, które są utożsamiane z męskimi i uznawane za męskie. Znaczącej części kobiet wydaje się, że jest to najlepszy sposób, który prowadzi do osiągnięcia sukcesu w wielu różnych branżach.

Powyższe jednak – jak wskazują same kobiety – często skorelowane jest z negatywnym powszechnym odbiorem społecznym, przejawiającym się w stereotypowym postrzeganiu ich wizerunku. Inaczej niż w przypadku mężczyzn.

Mężczyźni sprawujący władzę mogą się odwoływać do wielu wzorców, kobiety zaś same muszą szukać odpowiednich dla siebie sposobów czy metod w dopominaniu się o to, na czym im zależy.

Zapytane o swoje mocne strony, kobiety mają problem z ich wskazaniem. Nie tylko ich nie znają, lecz także nie w pełni wykorzystują swoje atuty, cechy i talenty. Powinny starać się poznawać same siebie, zmniejszać wewnętrzne konflikty, podchodzić do siebie poważnie, mieć nie tylko świadomość różnic pomiędzy płciami, ale również nie wyolbrzymiać ich. Po prostu uznać, że jesteśmy odmienni. Wyrzucić wewnętrznego krytyka, korzystać ze słów, języka, rozumu, głosu, stylu, podejścia i finezji oraz wszystkiego, czym dysponują kobiety, aby próbować dostawać to, na co – ich zdaniem – zasługują. Cały czas poszukiwać chwiejnej równowagi.

Zbyt rzadko podkreśla się, że niezależnie od miejsca zajmowanego w strukturze społecznej, kobiety mają mnóstwo cech i talentów, na których mogą się opierać, oraz że to są zasoby, z których mogą czerpać.

Źródło: Wprost

Powrót do wszystkich wpisów