Syndrom podwójnego ciężaru i kobiety, które różnią się od kobiet. „Niejednolita grupa”

Syndrom podwójnego ciężaru i kobiety, które różnią się od kobiet. „Niejednolita grupa”

Kobiety nie są identyczne i we współczesnym społeczeństwie stanowią zróżnicowaną i dość niejednolitą grupę. Rozwijając tę myśl, warto brać pod uwagę wybory samych kobiet.

Istnieją kobiety zorientowane na dom, które uważają, że w pierwszej kolejności są matkami. W trosce o swoich bliskich uznają, że rodzina, opieka, wychowywanie dzieci oraz wykonywanie prac i obowiązków domowych są ważniejsze niż praca zawodowa. Dlatego przynajmniej do czasu wychowania dzieci dobrowolnie rezygnują z rozwoju kariery i poświęcają się życiu rodzinnemu.

Są wśród nich także te, które wcześniej ukierunkowane na aktywność zawodową, po urodzeniu dziecka, niezależnie od rodzaju wykonywanej pracy, weryfikują swoje priorytety i podejmują decyzję o rezygnacji z życia zawodowego.

Zarobki czy interesy drugiej grupy – dość wąskiej elity zamożnych, zorientowanych na pracę i doskonale wykształconych kobiet – o wiele bardziej są dziś zbieżne z interesami grupy podobnych, dobrze usytuowanych i zamożnych mężczyzn.

Mniej różnią się od mężczyzn, niż od kobiet

Ogólnie od początku lat 60. ubiegłego wieku sytuacja wielu młodych, białych (często niezamężnych, czy bezdzietnych), lecz dobrze wykształconych kobiet systematycznie i znacząco się poprawia. Jest to jednocześnie grupa kobiet najbardziej słyszalna w dyskursie publicznym.

Głośno domagają się swoich praw i chcą rozwijać nowe ścieżki kariery. Są ambitne, asertywne i zdeterminowane, aby pracować na własnych warunkach. To one zamieniają niewygodne szpilki na sneakersy, ukierunkowane są na konieczność zachowania odpowiedniego work-life balance, i to ich zdaniem, pigułka antykoncepcyjna nie powinna być traktowana jako przynosząca wyzwolenie, a wywołująca różne skutki uboczne. Dlatego zwracają uwagę na konieczność opracowania tabletek antykoncepcyjnych dla mężczyzn, itp.

Alison Wolf (ur. w 1939 r.), brytyjska ekonomistka, profesorka w King’s College London, stawia tezę, że najlepiej dziś zarabiające i doskonale wykształcone kobiety, pełniące funkcje na wyższych stanowiskach kierowniczych, stanowią elitę zamożnych pań, które mniej różnią się od mężczyzn na podobnych stanowiskach, a bardziej od przeważającej rzeszy innych kobiet.

Znajdujące się na wierzchołku drabiny społecznej elity obu płci prowadzą życie o wysokim standardzie i aby ten standard utrzymać, zlecają pracę innym. Potrzebują zatem osób np. pracujących w marketach do 23.00. Lubią też zjeść poza domem, co oznacza, że ktoś musi gotować dla nich w restauracjach do północy. Ta grupa najlepiej zarabiających i doskonale wykształconych osób często po prostu nie ma pojęcia, jak żyje znacząca część tych, których zawody są kiepsko wynagradzane, i dla których praca staje się przymusem ekonomicznym.

Tymczasem realia polskiej rzeczywistości są takie, że wiele kobiet nie ma wystarczających możliwości podjęcia satysfakcjonującej i zgodnej ze zdobytym wykształceniem pracy. Dostępność edukacji niekoniecznie może stanowić receptę na zmiany w tym zakresie, ponieważ już na samym wstępie, w momencie podjęcia pracy, liczy się przede wszystkim rodzaj ukończonego kierunku, nazwa uniwersytetu, jakiego jest się absolwentem oraz fakt, że w szczególności przez ostatnie ćwierć wieku, studia wyższe przestały być już gwarantem zarówno rozwoju, jak i wysokich zarobków w pracy.

Mało inspirująca „kariera”

Zostawienie dziecka pod opieką innej osoby ze względu na powrót do pracy – to trudna decyzja i tylko pasjonująca, ambitna i dająca satysfakcję kariera może uczynić ten wybór opłacalny.

W praktyce niewiele kobiet może pozwolić sobie na rezygnację z aktywności zawodowej. Większość z nich w elastyczny sposób próbuje pogodzić funkcje macierzyńskie, opiekuńcze, wykonywanie prac domowych i organizację życia rodzinnego z rozwojem życia zawodowego.

U przeważającej liczby kobiet „prowadząca do spełnienia kariera” to często mniej inspirujące, a bardziej żmudne, odtwórcze czy monotonne zajęcia, które raczej z przymusu i konieczności, wykonywane są często poniżej wyuczonych kwalifikacji, np. prace administracyjno-biurowe (bycie asystentką czy sekretarką). Także praca w hotelarstwie, recepcji, gastronomii, bycie kasjerką czy sprzątanie, opieka i inne prace domowe, odpłatnie świadczone na rynku. Starając się być aktywną rodzinnie i zawodowo jednocześnie, ta właśnie grupa zmaga się nieustanie z wielością problemów dotyczących łączenia roli rodzinnej i zawodowej.

Skoro pracować muszą, kobietom tym trudno przyjmować argument, że aktywność zawodowa przynosi im wolność i je wyzwala.

Rezygnacja z pracy, niepełny wymiar

Badania pokazują, że kobiety, które najbardziej są skłonne wycofać się z życia zawodowego, z reguły znajdują się na przeciwległych krańcach skali zarobków.

Najczęściej rezygnują z pracy i pozostają w domu żony mężów zarabiających najmniej, czyli w dolnej grupie zarobków wśród mężczyzn, i jest to około 52 proc. tych kobiet. Aktywności zawodowej nie podejmuje również 40 proc. kobiet, których mężowie zajmują miejsce w górnym pułapie 5 proc. najwięcej zarabiających mężczyzn.

Z kolei według ankiety obejmującej wybrane roczniki absolwentów Yale, którzy przed 2000 r. ukończyli czterdzieści lat, w pracy pozostało 56 proc. kobiet i aż 90 proc. mężczyzn.

Inne dane pokazują, że z trzech czwartych kobiet, które aktywne zawodowo przed urodzeniem dziecka wracają do pracy na jakiekolwiek stanowisko, tylko 40 proc. podejmuje z powrotem pracę na pełnym etacie. Zatrudnienie matek dzieci do lat trzech spada do 50 proc., wzrasta natomiast do 72 proc. w przypadku matek, które mają dzieci w wieku od 6 do 14 lat. Ponadto kobiety ponad dwukrotnie częściej niż mężczyźni pracują w niepełnym wymiarze czasu pracy, jest ich blisko 11 proc.

Jak wiadomo, dwie najważniejsze przyczyny takiego stanu rzeczy to preferencje osoby pracującej.

Ważną przesłanką, którą ponownie wskazują tylko kobiety, jest konieczność opieki nad dziećmi lub innymi osobami. W tym kontekście wiele młodych kobiet uważa, że codzienne funkcjonowanie ułatwia praca zdalna, która stanowi dla nich najważniejszy profit pracy jako takiej w ogóle.

Nie wyobrażają sobie powrotu na stałe do pracy stacjonarnej, pod warunkiem jednak, że charakter i tryb wykonywanej pracy pozwala na przyjęcie formy zdalnej.

Podwójne obowiązki

Za jedną z istotnych barier stojących na drodze rozwoju zawodowego statystycznej kobiety uznawany jest tzw. syndrom podwójnego ciężaru (double burden syndrome), nawiązujący do konwencji, zgodnie z którą od kobiety wymaga się, aby pełniła główną funkcję związaną z większym zaangażowaniem w opiekę i wychowywanie dzieci, opiekę nad rodzicami czy innymi starszymi członkami rodziny, a także wykonywała prace domowe i zajmowała się organizacją życia rodzinnego.

Nakłada to na kobiety podwójny ciężar związany z koniecznością sprostania zarówno obowiązkom rodzinnym, jak i zawodowym jednocześnie.

Ogólnie waga problematyki godzenia ról zawodowych i rodzinnych często jest niedoceniana. Zazwyczaj to kobiety – częściej niż mężczyźni – mają większe kłopoty w odpowiednim godzeniu tych obowiązków. W powszechnej świadomości społecznej nadal panuje przekonanie o konieczności łączenia obszarów osobistych i zawodowych jako prywatnym problemie kobiet. Potwierdzają to one same, ponieważ podczas badań dwa razy częściej niż mężczyźni sygnalizują trudności w omawianym zakresie.

Źródło: Wprost

Powrót do wszystkich wpisów