
Tak wyzyskiwano kobiety w fabrykach. „Bo pracuje tylko na siebie”
Wiek XVIII i XIX cechował się silnym wyzyskiem, kiedy rodzinne warsztaty – rozrastając się do rozmiarów manufaktur – mogły zatrudniać wiele robotnic.
Na początku XIX wieku przedsiębiorcy (rzemieślnicy i kupcy) kojarzeni byli z modernizacją społeczeństw. W drugiej połowie XIX wieku zaczęto wśród nich wyróżniać fabrykantów jako budowniczych nowego społeczeństwa przemysłowego. Kobiety i dzieci z warstw najuboższych dostarczały najtańszej siły roboczej fabrykom, hutom i kopalniom.
Zatrudnienie w przemyśle niosło za sobą niskie zarobki i częste okresy bezrobocia, co sprawiało, że życie kobiet praktycznie sprowadzało się do upodlającej wegetacji i nędzy. Narażone były na szykany mężczyzn, którzy widzieli w nich konkurentki do miejsc pracy i starali się utrudnić lub obrzydzić im życie.
Nawet jeśli rodzaj i wydajność pracy kobiet mogły być zupełnie takie same jak mężczyzn, to przeciętna pensja kobiety była głodowa, ponieważ wynosiła około połowy zarobku mężczyzny i niewiele przewyższała zarobki pracujących dzieci.
Fakt większego wyzysku w ramach dyskryminacji płci odnośnie do wysokości płacy tłumaczono tym, że kobieta pracuje na utrzymanie jednej tylko osoby, a mężczyzna całej rodziny.
Tym samym, nawet wyczerpująca praca w fabrykach czy chałupnicza nie były w stanie zapewnić minimum bezpieczeństwa egzystencji.
Praca w fabryce, praca w domu
Robotnice pracowały po kilkanaście godzin dziennie, na ogół w warunkach bardzo szkodliwych. Zamieszkiwanie na terenie manufaktury implikowało bezustanny nadzór, także nad życiem prywatnym.
Wiele kobiet łączyło zarobkowanie z prowadzeniem domu i opieką nad dziećmi, pracując chałupniczo. Ich sytuacja była nawet gorsza niż robotnic w fabrykach – poza marnym zarobkiem nie obejmowały ich wywalczane po pewnym czasie przez ruch robotniczy w XIX w. postanowienia o ograniczaniu eksploatacji pracowników, bezpieczeństwie i higienie pracy.
Po kilkunastu godzinach pracy zarobkowej w fabryce, poza wyzyskiem, jakim tam podlegały, kobiety wykonywały w domu za darmo wszelkie czynności gospodyni domowej i opiekunki dzieci.
Jakkolwiek w okresie ideologii oświecenia dyskusja na temat sytuacji kobiet ożywiła się, pomimo surowych kar: piętnowania rozpalonym żelazem, więzienia, zesłania czy publicznego golenia głowy, zjawisko prostytucji nasilało się bardziej niż kiedykolwiek przedtem.
Nieliczni oświeceni
Propagowanie na przełomie XIX i XX wieku idei emancypacji kobiet przez pracę zawodową – czym zajmowały się przedstawicielki warstw średnich i wyższych – było niezrozumiałe dla przeważającej, ogromnej części pozostałych kobiet, które i tak musiały pracować w trudnych i ciężkich warunkach. Mimo że praca zarobkowa kobiet stanowiła masowe zjawisko w niższych warstwach społecznych, oficjalnie nadal była potępiana i dopuszczalna jedynie dla kobiet niezamężnych.
Dominował pogląd, że właściwym przeznaczeniem kobiety jest małżeństwo i macierzyństwo.
Ograniczanie dostępu kobiet do nauki, handlu i pracy zawodowej uznawane było za nielogiczne i szkodliwe dla społeczeństwa przez nielicznych uczonych, takich jak np. angielski filozof, politolog i ekonomista John Stuart Mill (1806–1837), w filozofii kontynuator tradycji utylitaryzmu, w politologii i ekonomii teoretyk i twórca liberalizmu demokratycznego, który w „Poddaństwie kobiet” – razem z poślubioną w 1851 r. żoną Harriet Taylor Mill (1807–1858), z domu Hardy, brytyjską filozof i feministką pierwszej fali – propagował równouprawnienie oraz analizował przyczyny i konsekwencje podporządkowania kobiet mężczyznom.
Dr Monika Różycka, MBA. Rozwiązuje problemy przedsiębiorców. Audytuje modele biznesowe i kulturę organizacyjną. Oferuje doradztwo gospodarcze, finansowe i prawne. Restrukturyzuje koszty i przychody. Buduje strategie i scenariusze przyszłości. Pomaga kobietom w rozwoju zawodowym. Rozwija zaufanie w organizacjach i wspiera liderów w doskonaleniu przywództwa.
Źródło: Wprost